Leżała
zemdlona jeszcze przez kilka minut. Po otworzeniu swych pięknych,
już rozmazanych od makijażu oczu, ujrzała kamienne ściany,
zapewne jakiejś jaskini lub coś w tym guście... Chwila, jakiej
jaskini? Przypomniały jej się wszystkie dotychczasowe wydarzenia.
Przypatrzyła się sobie uważnie. Nie miała na sobie już pięknej,
białej sukni ślubnej, tylko najzwyklejsze ubrania, które nosiła
na co dzień. Od momentu samego uderzenia w głowę nie kojarzyła
nic. Myśli w jej głowie były niewyraźne, nie trzymały się kupy,
były po prostu niechronologiczne. Kolejnym zaskoczeniem był dla
niej fakt, że jest przypięta do drewnianego słupa, podtrzymującego
skalną konstrukcję. To było dla niej zdecydowanie za dużo. Co z
nią dalej będzie? Gdzie jest, i czy kiedykolwiek ktoś ją
znajdzie? A- A może nie zdąży... I zostanie znaleziona martwa?
'Kobieto, ogarnij się i zacznij myśleć!'- Stwierdziła w duchu.
Rozpoczęła uciążliwą walkę z łańcuchem, który krępował jej
ręce. Nagle usłyszała tupot ciężkich butów. Poczuła, że robi
jej się gorąco, była przerażona. Gwałtownie odrzuciła od siebie
łańcuch, a twarz odwróciła do ziemi. Znajdowała się pozycji, w
jakiej została pozostawiona. Udawała nieprzytomną. Stwierdziła,
że to jedyny sposób, aby dowiedzieć się czegoś sensownego. Nie
myliła się- Już po chwili usłyszała następujący dialog:
- Nie wiem, dobra?!
Jeszcze nad tym nie myślałem... - Tym razem do jej uszu dotarł
dźwięk niski, najprawdopodobniej należał on do mężczyzny.
Wyglądało na to, że byli wspólnikami.
- A kiedykolwiek nad czymś
myślałeś?- Rzekła z wyraźną ironią.
- Pff... Powiedziała
egoistka, która od towarzystwa ludzi woli tygrysy. A tak w ogóle-
To ona nie może tu dłużej zostać, bo nas w końcu namierzą...
-A jak na to wpadłeś
geniuszu?- Odgryzła się. Kiedy znowu chciał poruszyć temat
zwierząt, warknęła 'Zamknij się'. Powoli zaczęła się
oddalać, a odgłos jej kroków stawał się coraz bardziej cichy.
Jednak już po chwili jej obraza minęła i przybiegła wraz ze
swym ''pupilem'', którym okazała się wcześniej wspomniana
odmiana dzikiego kota. Na odgłos pomruku, uwięziona i wycieńczona
poruszyła się lekko, aby rozluźnić zwiotczałe mięśnie.
Niestety, ten gest nie umknął porywaczom.
-Czekaj, ona się poruszyła! Budzi się, zrób coś!
-Ale co!?
-Rusz chociaż raz w życiu
tym pustym łbem! Puszek robi się niespokojny!
- Egh! Głupszego imienia
dla tygrysa, to już chyba nie mogłaś znaleźć...- Wtedy chłopak
podszedł do niej i odwrócił ją w stronę sufitu. Otworzyła
swoje piękne, kasztanowe oczy. Ukazało jej się oblicze
przystojnego szatyna. Był dobrze zbudowany i wyglądał na
wysportowanego. Nie było więc sensu uciekać, bez problemu by ją
dogonił. On zaś wyglądał na zdziwionego.
-Cholera! To nie ona!
-Gratulacje geniuszu, po
raz kolejny udało ci się wszystko spieprzyć!- krzyknęła
dziewczyna, po czym przyjrzała się jej uważnie. Zrobiła wielkie
oczy i przeklęła pod nosem.
-Wiesz-powiedziała-Może
nie wszystko jeszcze stracone... Przyjrzyj się jej, kogo widzisz?-
Chłopak myślał przez dłuższą chwilę przyglądając się
uważnie niedoszłej pannie młodej. Na jego twarzy zmalowało się
zdumienie. Teraz faktycznie sprawy nabrały obrotu. Owszem- porwali nie tę
osobę co trzeba, ale zyskali dużo więcej niż się spodziewali.
Wyszczerzyli usta w szyderczym uśmiechu. W końcu ich starania nie
poszły na marne, za to zaszły o wiele dalej.
-P-przecież to...
-Ehem. Domyśl się tylko ile szmalu na niej zarobimy! W końcu
spłacimy długi, puszek będzie miał co jeść!
-I tak w końcu by cię zżarł.- Rzucił z ironią.
-Ha,ha bardzo śmieszne.
Człowieku, to jest Violetta Castillo, kapiszi? Zdajesz sobie
sprawę, jaki okup za nią dostaniemy!? Stary, już jesteśmy
bogaci!
---------------------------------------
No i jest, drugi rozdział :D Trochę dramatycznie, Vilu nie będzie miała łatwo w tym opowiadaniu xD Tak obliczyłam, że to już ostatni z krótszych rozdziałów (Chyba xD) . Chciałabym wam baaardzo podziękować za wszystkie komentarze, bardzo mnie cieszy, że opowiadanie wam się podoba :* Zachęcam do obserwowania i dalszego komentowania :) Pozdrawiam i jeszcze raz ciepluchno dziękuję!
Super, pisz dalej :D Już się nie mogę doczekać kontynuacji :*
OdpowiedzUsuńWspaniały rozdział czekam na następny.
OdpowiedzUsuńWspaniały! "puszek", doskonałe imię dla tygrysa :) Ciekawa jestem kogo tak naprawdę chcieli porwać? Umieram z niecierpliwości! Okaż dla mnie, trochę litość i daj następny nie dalej niż za tydzień. Sama pisze bloga i wiem ile każdy komentarz znaczy, zwłaszcza przez pierwsze rozdziały (tak jak u mnie aktualnie) dlatego staram się, żeby moje komentarze były w miarę długie .
OdpowiedzUsuńCami ;*
Mam nadzieję, że pojawi się dzisiaj :D
UsuńPuszek XD Serio, świetne imię dla tygrysa XD Porwali nie tą osobę co trzeba, ale wyszło im to na dobre :D Haha, czekam na następny rozdział, podoba mi się to opowiadanie! :)
OdpowiedzUsuń