Tak, em... cześć. Wybaczcie za ten marny wstęp, ale, no cóż... jestem słaba w pisaniu rozpoczęć. W każdym razie mam wam coś bardzo ważnego do powiedzenia, co pewnie większość z was zasmuci. Postaram się streszczać.
No więc ostatnio pewnie zauważyliście, że bardzo, bardzo (bardzo, bardzo...) rzadko dodaje rozdziały. Dotychczas myślałam, że to po prostu z braku czasu, rozumiecie- szkoła i tym podobne. Ale to trwało zdecydowanie za długo, bo gdybym faktycznie tego czasu nie miała, to w każdy wolny weekend i święto pisałabym opowiadanie.
Ale tak nie było.
Zauważyłam w czym tkwi problem- to wszystko mnie irytuje. Rozdziały napisane od ręki, które w moim mniemaniu są strasznie słabe. Spostrzegawcze oko od razu zauważy, że nie mam już chęci. Nie do samego pisania, bo raczej nie w tym rzecz. Chodzi o to jedno opowiadanie- te, które znajduje się na tym blogu.
Czuję do niego pewną niechęć. Tak jakbym chciała coś napisać, ale nie mogła, bo wiem, że to co tu napiszę, będzie strasznie drętwe. Po prostu nie potrafię stworzyć czegoś, co z góry skazane jest na moją samokrytykę.
Teraz przejdę do tej części, za którą pewnie większość z was mnie na stałe znienawidzi- podejrzewam, że tu chodzi o moją coraz większą niechęć do serialu. Szczerze przyznam, że cudem jest, gdy w ogóle z nudów przełączę na Violettę. Nie odbierajcie tego jako urazy- broń Boże. Ale ja nie jestem już w stanie go oglądać. Nazywajcie mnie kim chcecie.
W głowie mam czarną dziurę. Nie wiem co dalej mam z Tym robić. Najchętniej pozmieniałabym wszystkich bohaterów, imiona, tytuł, treść. Ale tak się nie da. Mam wobec was pewne zobowiązanie, i nie mogę sobie tak po prostu wszystkiego zmienić.
I tak- zdaję sobie sprawę, że pewnie wszystkich was już krew zalewa jak to czytanie. Chcecie mnie udusić? Proszę bardzo. Macie do tego liczne powody, a ja żadnego argumentu, by się obronić.
Nie mówię, że to koniec. Ale moje zamiary na pewno trochę się zwężą jeśli o ilość rozdziałów. Do kiedyś.
Nie wiem od czego zacząć.
OdpowiedzUsuńOkropnie mi smutno, że napisałaś notkę, której zawsze tak się obawiałam.
Nie zalewa mnie jednak krew - ja ostatnio również przestałam się jakoś super ekscytować 'Violettą'. Zaczęło mnie za to ciągnąć do 'Niezgodnej', więc wiem, o co Ci chodzi.
Powiem tak: nie pisz nic na siłę. Usiądź przed komputerem, zrelaksuj się i zacznij przelewać swoje pomysły w słowa. Kreuj własnych bohaterów, pisz własną historię, a najważniejsze - pisz, jakbyś pisała dla siebie. Jeżeli uważasz, że coś jest złe (czy to w ogóle możliwe?!) zacznij od początku. Nie kieruj się opinią innych, czasem, który minął od dodania ostatniego rozdziału, rób to DLA SIEBIE;).
Mam nadzieję, że przemyślisz to wszystko i wkrótce wrócisz z jakąś genialną historią.
Pamiętaj - nie ważne, co zrobisz, zawsze będę Cię podziwiać<3333:*.
~Vanill
PS
Wyjeżdżam na kilka dni, więc nie zdziw się, jak nie zobaczysz komentarzy ode mnie:).
Pisać będę, ale muszę coś zmienić. Po prostu w całym moim procesie twórczym coś idzie nie tak, i za każdym razem nic mi się nie podoba.
UsuńPS: Niezgodną z całego serca polecam- ale najlepiej tylko serię książkową, film jakościowo gorszy i nie odczuwa się tego tak jak przy dobrej lekturze.
Właśnie na filmie byłam i pominęli kilka wątków i postaci:/. No i lepiej czytało mi się niektóre sceny, ale i tak nie był jakiś bardzo zły;).
Usuń~Van
Wiesz ja sie nie wsciekam tylko mi troche smutno a serial wlasciewie ogladam tylko bo tam jest moj Diego ♡ DUUZO bardziej lubie rozne blogi na ktorych nie jest tak rozowo jak w' Violetcie' i mam nadzieję ze kiedys jeszcze cus dodasz, a moze zaczniesz jakis nowy blog o czyms zupelnie innym? W każdym razie pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuń